Postęp cywilizacyjny, wstąpienie do Unii Europejskiej, otwarcie granic, wzrost gospodarczy oraz wzrost zamożności Polaków tym spowodowane sprawiły, że coraz częściej decydujemy się podróżować samolotem, np. do rodziny przebywającej za granicą albo na wakacje.
Jednak może nas spotkać przykra sprawa, tj. zagubienie lub zniszczenie przez przewoźnika naszego bagażu. Razem z torbą czy neseserem przepadły nasze ubrania, rzeczy osobiste, biżuteria, pamiątki, sprzęt elektroniczny (choćby aparat czy kamera, jakie zabraliśmy, żeby uwiecznić to, co doświadczyliśmy na długo wyczekiwanym urlopie za granicą).
Co w takich sytuacjach zrobić? Do kogo się zwrócić? Pewnym rozwiązaniem jest reklamacja, czyli złożenie zażalenia z jakości usług świadczonych przez operatora, zaskarżenie faktu, że wykonawca usługi nie wywiązał się z umowy (zgubił albo zniszczył bagaż pasażera).
Sprawę reguluje Konwencja montrealska z 28 maja 1999 roku (można ją znaleźć pod oficjalną nazwą: Konwencja o ujednoliceniu niektórych zasad dotyczących międzynarodowego przewozu
lotniczego).
Wedle tego dokumentu możemy wystąpić do przewoźnika z żądaniem wypłacenia odszkodowania do wysokości 1200 euro. Co trzeba zrobić, żeby otrzymać te pieniądze?
Oczywiście konieczna jest reklamacja. Zanim jednak napiszemy pismo, musimy zgłosić fakt zagubienia bądź zniszczenia bagażu przedstawicielowi operatora - w porcie przylotu, przed opuszczeniem strefy odbioru bagażu oraz kontroli celnej.
Przedstawiamy kupon nadania feralnej przesyłki, protokół, bilet oraz odcinek karty pokładowej. Następnie wypełniamy formularz PIR (ang. Property Irregularity Report), który stanowi podstawę reklamacji.